środa, 9 stycznia 2013

Dzieci kryzysu




Niedawno rozpoczął się kolejny rok kryzysu. Który to już z kolei? Jesteśmy świadkami dorastania "dzieci kryzysu", czyli ludzi, którzy odkąd rozpoczęli budowanie politycznej świadomości (zakładam początek gimnazjum, co jest związane chociażby z robieniem tzw. "prasówek", które wymagają chociaż minimalnego zaangażowania jak np. oglądanie serwisów informacyjnych) słyszą co jakiś czas o nieprzerwanie trwającym "globalnym kryzysie". To jedyny świat jaki pamiętają. 

Wszędzie wkoło wzrost bezrobocia, obniżanie ratingów, bailout'y, bankructwa, brak perspektyw, deficyt budżetowy, dług publiczny...wszędzie kryzys. Do pewnego stopnia dla młodej osoby jest on tylko nośnym hasłem z telewizji. Jest tak do momentu, w którym rodzice mają pracę, kieszonkowe co najmniej pozostaje na tym samym poziomie, a nowy iPhone leży na biurku obok niezłego laptopa. Jak długo to potrwa?

Zakładając, że kryzys rozpoczął się w 2008 roku (upadek Lehman Brothers), to najstarsze "kryzysowe dzieci" chodzą teraz do ostatnich klas szkół średnich i już niedługo będą ich czekały poważne decyzję związane z wyborem kierunku studiów. A co na ten temat mogą usłyszeć? W Europie stale rośnie bezrobocie wśród młodych ludzi, nawet po studiach. Mit dobrej pracy po studiach już dawno jest nieaktualny. Liczbę Polek i Polaków, którzy wyjechali za granicę w poszukiwaniu pracy i lepszych perspektyw liczy się już w milionach... Puki rodzice mogą wziąć kredyt na nowy telewizor Led Full HD 50 cali, a w telewizji kolejne "gwiazdy" kompromitują się tańcząc/śpiewając/cokolwiek, to poziom narzekania pozostaje w normie. A co będzie jak zacznie czegoś brakować?



Historia pokazuje, że w czasach głębokiego kryzysu w siłę rosną ruchy populistyczne - najbardziej znanymi tego przykładami było dojście do władzy NSDAP w Niemczech, czy zwycięska dla bolszewików "Rewolucja Październikowa". Wydarzenia te były kluczowe dla rozwoju wydarzeń w XX wieku. Z pewnością w niedalekiej przyszłości również w Polsce radykalni socjaliści powiększą swój elektorat. Dlaczego? Bo ludzie nie posiadają odpowiedniej wiedzy ekonomicznej. Z mainstreamu płynie przekaz mówiący o potrzebie ograniczenia wolnego rynku. Rzekomą główną przyczyną kryzysu jest...kapitalizm! "Elity" jako odpowiedź na problemy proponują zwiększoną interwencję Państwa i większy etatyzm, a to właśnie te czynniki spowodowały ostatni kryzys! 

Nadchodzi bardzo ważny czas dla ruchów wolnościowych. W najbliższych latach mogą nastąpić poważne zmiany na arenie politycznej, które trzeba zbadać i zdefiniować. Musimy wykonać ogromną pracę u podstaw, by ochronić społeczeństwo przed populizmem i złą oceną sytuacji. Model "welfare state" upada na naszych oczach i powinniśmy zrobić wszystko, by nadchodząca przemiana obyła się bez rewolucji, bez zbędnych ofiar, za to w poczuciu budowania systemu, który nie dopuści do ponownego występowania starych błędów i zagwarantuje obywatelom większy poziom wolności niż to było dotychczas. 

Edukacja będzie kluczem do zmian systemowych. Im silniejsze będą wolnościowe organizacje, stowarzyszenia i instytuty, tym silniejszy w społeczeństwie będzie głos rozsądku, który może okazać się kluczowy dla przyszłości naszego kryzysowego pokolenia. Kto ma tworzyć wolnościowe struktury? Właśnie młodzi ludzie, którzy mają siłę i odwagę do zmian. To my - młodzi - będziemy motorem napędowym tego świata i musimy sobie wreszcie zdać sprawę z tego jak wiele od nas zależy. Jeżeli my nie uzdrowimy naszego świata, to nikt tego za nas nie zrobi. To co uda nam się zmienić w ciągu naszego życia, będzie naszym prezentem, który przekażemy kolejnemu pokoleniu. Poprzednie pokolenie dało nam szansę żyć w Polsce, która może sama decydować o swoim losie. Teraz nasza kolej... 

wtorek, 8 stycznia 2013

Właśnie spadł śnieg

...a może tak?



W telewizji leciała powtórka odcinka jakiegoś reality-show. Uczestnicy mieli każdego dnia do wykonania zadania i ten, który najgorzej sobie radził był podłączany do urządzenia, które było połączeniem wykrywacza kłamstw i krzesła elektrycznego. Najsłabszy zawodnik musiał odpowiadać na krępujące pytania będąc podłączonym do ów urządzenia. Gdy kłamał, prąd elektryczny zaczynał przeszywać jego ciało. Początkowo słabiej, jednak z każdym kolejnym kłamstwem mocniej. Kończyło się różnie, niektórym udawało się wyjść cało po tym elektrycznym masażu. Niektórych spotykał paraliż. Najsłabsi wygrywali śmierć. Reality-show było emitowane codziennie na jednym z kanałów państwowej telewizji. Kiedy Partia Umysłowego Postępu doszła do władzy, przejęła również kontrolę na jednym z kanałów publicznej telewizji. Jednym z ich głównych haseł była “odnowa moralna, jako początek nowego, równego i wrażliwego społeczeństwa, które ma być oddane Państwu”. Do tego potrzebna jest wszechobecna prawda, które będzie fundamentem współdziałania na rzecz poprawy jakości życia. Stąd pomysł stworzenia reality-show, które mogłoby wyeliminować kłamstwo z przestrzeni publicznej. Dzięki temu znacznie polepszy się funkcjonowanie Państwa, ponieważ urzędnicy będą mogli spędzać mniej czasu na kontrolowaniu obywateli...

Sukces po afrykańsku



Europa kolejny rok zmaga się z kryzysem. USA rozgrzewa do czerwoności swoje drukarnie pieniędzy, by wpompować kolejne miliardy w osłabioną gospodarkę. Azja dalej rozwija się w ponadprzeciętnym tempie i niedługo przegoni resztę globu. A Afryka? Wydawać by się mogło, że na czarnym lądzie od wielu lat nic ciekawego się nie dzieje. Choroby, bieda, wojny domowe i dyktatury – to stereotypowe myślenie przeciętnego mieszkańca Europy. Niewiele osób zdaje sobie sprawę z faktu, że istnieją w Afryce subsaharyjskiej dynamicznie rozwijające się gospodarki i nie chodzi o RPA. Botswana jest to idealny przykład na to, że wolny rynek działa nawet na pustyni. Jest to kraj wielkości Francji, położony w południowej Afryce. Większą część kraju zajmuje półpustynna, bezodpływowa kotlina Kalahari. Jak w tak niekorzystnych warunkach może istnieć najszybciej rozwijające się państwo w Afryce subsaharyjskiej?

Megaleng House
Aby zrozumieć ten fenomen, trzeba sięgnąć do historii Botswany. Otrzymali oni niepodległość z rąk Wielkiej Brytanii w 1966 roku. W tym czasie dobrze wykształconych Botswańczyków można było policzyć na palcach. Mądra ocena sytuacji pozwoliła na ewolucyjne przekształcenia i oddanie pełni demokratycznej władzy rdzennym Botswańczykom. Początki niepodległości były bardzo trudne. Susza spowodowała znaczny spadek ilości bydła, które było podstawowym źródłem utrzymania wielu rodzin w tamtym czasie. Los uśmiechnął się jednak do obywateli nowego państwa i De Beers, potentat w branży wydobywczej z RPA odnalazł złoża diamentów w północnej części kraju. Po tym odkryciu powstały cztery kopalnie, z których dochody wynosiły 35% PKB. Obecnie Botswana jest największym eksporterem i producentem diamentów na świecie.

Nie można jednak powiedzieć, że tylko złoża naturalne są przyczyną stabilnego i robiącego wrażenie wzrostu PKB. Średni wzrost w latach 1966-1999 wyniósł ponad 9%! Dla porównania w ziemi D.R. Kongo można znaleźć niemal wszystkie cenne pierwiastki, jednak niekompetentne kierowanie państwem, korupcja, brak wolności gospodarczej i poszanowania prawa powodują, że jest to kraj, w którym PKB na mieszkańca wynosi zaledwie ok. 300 USD (w Botswanie jest to 9480 USD).
Stolica Botswany (Gaborone) nocą

Rząd Botswany inwestuje w przyszłość. Pieniądze pozyskane z wydobycia diamentów pokrywają m.in. koszty edukacji oraz ochrony zdrowia. Dzięki temu Botswańczycy są coraz bardziej kompetentni, co przekłada się również na szybszy rozwój gospodarki tego niesamowitego kraju. Jednym z największych problemów w tym kraju jest wirus HIV. Zarażonych jest wg różnych statystyk od 30 do 40 % całej populacji.

W Botswanie od pierwszych wyborów parlamentarnych rządzi jedna partia – Demokratyczna Partia Botswany. Jest to prawicowe ugrupowanie, którego liderami byli m.in. Seretse Khama, czyli pierwszy prezydent i szef rządu oraz jego syn Seretse Ian Khama, który jest obecnie urzędującym prezydentem. DPB utrzymuje wolnorynkowy kurs od momentu powstania. W Botswanie udało się uniknąć rewolucji i przewrotów. Jest to państwo prawa, które mimo kolonialnej przeszłości potrafiło w krótkim czasie dojrzeć do demokracji, co wydaje się być szczególnie istotne gdy przyjrzymy się sytuacji młodych demokracji dawnego bloku wschodniego, czy innym postkolonialnym krajom czarnego lądu. W rankingu wolności gospodarczej stworzonym przez Heritage Houndation, Botswana jest umieszczona na 32 miejscu i wyprzedza m.in. Hiszpanię (36), Słowację (51) czy Polskę (64). Stosunkowa łatwość prowadzenia biznesu oraz jedne z najniższych w tamtej części świata podatki powodują, że przedsiębiorczość wśród Botswańczyków stale się rozwija. Coraz większy udział w PKB mają usługi (51,9%), co pokazuje, że Botswana stale zmniejsza uzależnienie swojej gospodarki od przemysłu wydobywczego. Dobrze rozwinięty sektor finansowy sprawia, że niektórzy już dziś uznają to ok. 2 mln. państwo za centrum finansowe Afryki subsaharyjskiej. Potencjalni inwestorzy nie muszą się martwić zagrożeniem ze strony państwa. Botswańska konstytucja zabrania bowiem nacjonalizacji prywatnych przedsiębiorstw.

Botswana jest jednym z nielicznych państw prawa w tamtym rejonie świata, jednak jej przykład pozytywnie wpływa na rządzących innymi krajami Afryki subsaharyjskiej. Jednym z takich krajów jest Rwanda, której liderzy zrozumieli, że liberalizacja gospodarki prowadzi do dobrobytu. Dzięki uwolnieniu rynku kawy, ponad pół miliona rodzin może zarabiać środki niezbędne do przeżycia. Jest to oczywiście kropla w morzu potrzeb, jednak metodą małych kroków państwa afrykańskie mogą zmierzać w stronę bogactwa. Jeżeli tendencja się utrzyma, to w ciągu kilku dekad Europa z coraz bardziej interwencjonistyczną gospodarką zostanie w tyle za dynamicznie rozwijającymi się krajami afrykańskimi, w których wiara w wolność gospodarczą pozwoli pokonać biedę i zacofanie. Wystarczy tylko pójść wydeptaną ścieżką.